Pomagać Jezusowi przez miłość.

Drodzy bracia i siostry!
Na sześć dni przed Paschą, a więc dzisiaj, licząc, jak wówczas, Wielki Piątek i ostatni dzień. Chcemy teraz duchowo łączyć się z Jezusem i grupą uczniów, którzy udali się do Betanii (J 12, 1-11). Uciekli z Jeruzalem, bo sytuacja była zbyt niebezpieczna i jeszcze nie nadeszła właściwa godzina. Tam w Betanii mieli znajomych, przyjaciół, bardzo życzliwych, którzy z radością przygotowali ucztę – na pociechę, jako znak wdzięczności i wyraz przyjaźni, bez interesów i spraw do załatwienia – tylko aby dziękować za ocalone, przywrócone życie Łazarza i w ogóle aby uczcić Chrystusa.
I przyszedł moment, w którym Maria mogła otworzyć całe serce. Miała skarb – drogocenny olejek, który kosztował tyle co całoroczny zarobek, bo skarbnik zaproponował, by sprzedać go za trzysta denarów, a jeden denar był zapłatą za dzień pracy. Można pomyśleć, ile dzisiaj dostaje się za dniówkę na budowie i mniej więcej pomnożyć przez trzysta – taką wartość miał tej olejek! Trochę można rozumieć tego nieuczciwego skarbnika, że szkoda mu było tego „marnotrawstwa”, ale wyobraźcie sobie – czy dla kochającego serca istnieje marnotrawstwo? Jeżeli serce kocha, to nic nie jest wystarczająco cenne, aby to wydać, podarować, ofiarować dla Jezusa.
Maria była tak wdzięczna za to, że przez postawę Jezusa, którego wcześniej spotkała, doświadczyła pierwszy raz w życiu prawdziwej miłości, szacunku, delikatności, przebaczenia, zrozumienia. To znaczyło dla niej wszystko, inne rzeczy nie były już ważne wobec tego, że spotkała Jezusa. Dlatego nie liczyła, ile to będzie kosztowało; to właściwie prymitywne myślenie, jeżeli ktoś przelicza, czy dawanie prezentów się opłaca. Nie tak!
To jest miłość, to jest wdzięczność – i Jezus to widzi, czuje i ochrania ją, broni ją: teraz nie czas na przeliczanie! I aby ludzie chociaż trochę mogli rozumieć to, co się stało, mówi: ona uczyniła to na mój pogrzeb. Istniał wtedy zwyczaj namaszczania ciała zmarłego przed pochówkiem cennymi olejami. „Zostaw ją! Przechowała to, aby Mnie namaścić”. Był wdzięczny za taką miłość.
Czytamy dzisiaj ten fragment, aby otwierać serca. Teraz nie chodzi o to, aby odciągać Jezusa od drogi krzyżowej – ona była potrzebna. Ale jeżeli chcemy pomagać Jezusowi – to przez taką właśnie miłość. Nie musi się ona wyrażać przez wylanie olejku, ale zastanówmy się: jak możemy pocieszyć Jezusa? Co może być prawdziwym darem dla Niego? Co w ogóle mam dla Niego w prezencie, jak mogę naprawdę dziękować Mu za to wszystko, czego doświadczyłem w życiu i co mnie jeszcze czeka? Czy istnieje w ogóle coś, czym mogę odwdzięczyć się Panu Bogu? Nawet kosztowny olejek nie wystarczyłby – w taki sposób można dziękować tylko sercem.

Ale czy nasze serce jest dojrzałe, aby tak kochać? Właśnie dlatego Pan Jezus dał nam Eucharystię. Ten, kto naprawdę w Eucharystii zjednoczy z Ciałem i Krwią Chrystusa – nie mechanicznie, ale tak od serca – wszystkie swoje boleści, to co nieudane, co ciężkie, nawet własne grzechy… Jeżeli ktoś przy ołtarzu zjednoczy to wszystko z Chrystusem, wtedy zbiera się w naszym sercu jeszcze kosztowniejszy olej, mianowicie sama Krew Chrystusa. To jest jedyny właściwy dar dla Pana Boga, którego nie można nabyć za pieniądze. Taki dar można tylko przyjąć za darmo w Eucharystii – ale twoje serce może być tym naczyniem, kielichem, który przyjmuje Krew Chrystusa i w ten sposób naprawdę będziemy mieli godny prezent dla samego Boga Ojca. Jezus potrzebuje naszego serca, naszego pełnego zaufania, naszej gotowości, aby pójść za Nim też Drogą Krzyżową, jeżeli to jest potrzebne dla zbawienia świata. Jeżeli tak się otwieramy , to przyjmujemy w naszych sercach ten dar, który jest godzien tego, by podarować go Bogu Ojcu. Niech Duch Święty daje nam w Eucharystii taką otwartość, taką gotowość, takie oddanie, abyśmy mogli w ten sposób stać się żywym naczyniem, które sam Duch Święty może wylać na nogi Pana Jezusa. Chcę być tak wylany, aby być pociechą przez Jezusa Chrystusa dla Boga Ojca.

Panie Jezu Chryste, dziękujemy za Twoje serce, za Twoją delikatność, za to, że broniłeś Marii, która przez ten niezwyczajny gest chciała Ci podziękować. Prosimy, abyśmy mogli brać udział w takiej hojności serca. Chcemy stać się darem przez Twoją Najdroższą Krew, abyśmy mogli być pociechą dla Boga Ojca i darem dla całego świata.
o. W. Wermter, Wielki Poniedziałek, 10.04.2006

Słuchaj>>