To ja jestem tą stajenką…

Zesłał Bóg Syna swego, zrodzonego z niewiasty, zrodzonego pod Prawem, aby wykupił tych, którzy podlegali Prawu, abyśmy mogli otrzymać przybrane synostwo. (Ga 4, 4-5)

Kończy się Adwent, zaczyna się uroczystość Bożego Narodzenia. Wspominamy znów to wielkie wydarzenie, które się uobecnia – Pan Bóg zesłał swego Syna, zrodzonego z niewiasty. Zrodzonego zwyczajnie, po ludzku, tak jak każdy człowiek. Jezus nie spadł z nieba, nie zjawił się jako anioł – wybrał zwykły sposób: ciało i krew, aby stać się człowiekiem. Stał się jednym z nas. Co to znaczy?

Świętujemy Boże Narodzenie, patrząc na biedę. Ciekawe, że człowiek buduje szopkę, która właściwie jest czymś brzydkim, w której nikt z nas nie chciałby mieszkać: pochylona, rozpadająca się, zimna. Co to znaczy?
Jezus przychodzi zamieszkać tam, gdzie nikt nie chce się przyjść – w moim sercu, tam, gdzie jest brzydko, gdzie jest twardo, gdzie wieje wiatr. Przychodzi do mojego serca, do twojego serca, tam, dokąd człowieka nie można wprowadzić. Chce być właśnie tam! Nie wstydzi się tego ani nie krępuje, nie cofa się, bo dzisiaj też wybiera to co słabe i biedne.

Przygotowujemy stajenkę, aby zobaczyć siebie samych: to ja jestem tą stajenką – tak krzywy, tak biedny… Ale też w tej biedzie Jezus chce zamieszkać. I tam gdzie jest Jezus, tam jest pięknie i każdy czuje się dobrze – nie dlatego, że jest biednie, ale dlatego, że w naszej duszy jest Jezus z całym bogactwem, które ze sobą przynosi.

Chcemy dziękować za to, że nikt nie musi ukrywać swojej biedy: lepiej jej nie ukrywać, żeby Jezus łatwiej mógł ją znaleźć. Tylko jeżeli akceptujemy naszą nędzę, nie udajemy bogactwa – wtedy stajemy się stajenką, w której przebywa Jezus. Jeśli akceptujemy swoje słabości, ograniczenia i braki, to bogactwo Boga będzie pomiędzy nami.

To, co obchodzimy w tych dniach, ma być drogowskazem przez cały rok – uczymy się tego, jak można w biedzie własnego życia doświadczyć bogactwa Boga – dzięki Krwi Chrystusa, dzięki temu, że Pan Bóg wybrał szopkę, aby tam stać się człowiekiem. To jest nasze szczęście, nasze powołanie – ta wielkość Boga w nicości człowieka. Bo Pan Bóg stał się człowiekiem, aby każdy z nas stał się człowiekiem.

o. W. Wermter