Droga krzyżowa z Duchową Rodziną

Stacja V – Szymon Cyrenejczyk pomaga Jezusowi nieść krzyż

Jezus pozwala sobie pomóc. Ciężar stał się zbyt wielki. Tak chętnie pomagał innym, a teraz sam musi przyjąć pomoc – On, Wszechmocny! W tym wyraża się Jego uniżenie. Jakiś obcy człowiek wracający z pola zostaje zmuszony do dźwigania krzyża. Szymon Cyrenejczyk nawet nie wie, Komu właściwie pomaga ani jakie znaczenie ma ta pomoc. Jego udział w dziele zbawienia jest nieświadomy, a jednak tak odczuwalny. Cyrenejczyk jest przykładem wielu nieświadomie niosących ciężar, cierpiących, nie wiedząc dla kogo.

Panie Jezu, cierpienia mego życia mają często większą wartość niż sądzę, bo wraz z Twoim krzyżem dźwigasz winy całego świata. Pragnę bardziej świadomie pomagać Ci go nieść, zwłaszcza kiedy siostra, brat czy nieznajomy przytłoczony jest ciężarem swego życia, kiedy cierpi z powodu winy lub choroby albo kiedy przygniata go świadomość zmarnowanych lat. Niech spojrzenie na Twoją Krew daje nową nadzieję i siłę do pójścia dalej.

Stacja VI – Weronika ociera twarz Jezusowi

Tylu ludzi widziało, jak bardzo zmieniony był Jezus – opluty i krwawiący z licznych ran. Jedynie Weronika zdobyła się na odwagę, żeby uczynić coś więcej, nie tylko współczuć. Dobry gest, ledwie odczuwalna ulga – a tak dobrze podziałała na duszę! Jezus jest nieskończenie wdzięczny. Podarowuje jej na pamiątkę znak, coś osobistego, swój wizerunek odciśnięty na płótnie przez pot, kurz i krew. Mocniej niż na chuście odbił się on w duszy Weroniki…

Jezu, daj mi odwagę Weroniki! Spraw, bym bardziej patrzył na ludzi cierpiących, w których Ty sam dalej cierpisz, niż na niedogodności, na które się narażam, spiesząc innym z pomocą, wyrażając im mój udział w ich cierpieniu oraz moją bliskość, szukając dla nich pociechy i ulgi. Spraw, bym umiał być tak wdzięczny jak Ty, naucz mnie okazywać wdzięczność głębiej niż tylko słowami. Pokaż mi, jak mogę podarować siebie przez pot, kurz i krew.