…Uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem. Jaka piękna jest ta pokora! Jezus jest tak pokorny, że może mówić: „Jestem pokorny” –
i to jest prawda, i nic przy tym nie traci. Jeżeli my zaczniemy mówić: „No właśnie, jestem tak pokorny…”, to chyba znak, że jest trudno z tą pokorą. Albo gdyby nawet faktycznie ktoś był trochę pokorny, to akurat przez takie stwierdzenia może to zniszczyć. Ale Jezus, który jest naprawdę pokorny, może mówić o tym i nic nie straci. To jest prawdziwa pokora – ona nawet nie musi się kryć, nie musi udawać, że nie istnieje. Taka słaba, niedojrzała, niewłaściwa pokora kryje się, cofa: „Och, nie umiem”, „nie mogę”, „jestem taki słaby, taki niezdolny”, „jestem taki trudny…”.
Uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy… Co to znaczy cichy? To znaczy nie tylko, że ktoś nie robi hałasu, ale też że jest spokojnym i skromnym człowiekiem. Są problemy? Dobrze, ale nie trzeba tak głośno… Trzeba zobaczyć, co one znaczą, co Pan Bóg chce nam przez nie dać… Jestem cichy, podejdę do wszystkiego spokojnie – z pokorą. W takich ludziach Jezus ma upodobanie, tacy ludzie są wymarzeni przez Jego Serce, takich ludzi szuka Jego Serce. Tak można wkroczyć w Jego Serce – i tam spotyka się Ojca.
…Jestem cichy i pokorny sercem. Podejść po cichu i z pokorą, jak On. Wtedy możemy cieszyć się tym, co umiemy, nie musimy kryć swoich darów. Nie musimy się też bać, jeżeli ktoś odkryje w nas jakąś słabość. Niestety, ona jest, ale Krew Chrystusa jest mocniejsza! Pokorny człowiek jest spokojny. Jego przeszłość już nie jest taka tragiczna, bo można ją obmyć przez Krew Chrystusa. Przyszłość też nie musi przerażać, bo wiemy, z Kim idziemy…
(o. W. Wermter)