To ja jestem tą stajenką…

Zesłał Bóg Syna swego, zrodzonego z niewiasty, zrodzonego pod Prawem, aby wykupił tych, którzy podlegali Prawu, abyśmy mogli otrzymać przybrane synostwo. (Ga 4, 4-5)

Kończy się Adwent, zaczyna się uroczystość Bożego Narodzenia. Wspominamy znów to wielkie wydarzenie, które się uobecnia – Pan Bóg zesłał swego Syna, zrodzonego z niewiasty. Zrodzonego zwyczajnie, po ludzku, tak jak każdy człowiek. Jezus nie spadł z nieba, nie zjawił się jako anioł – wybrał zwykły sposób: ciało i krew, aby stać się człowiekiem. Stał się jednym z nas. Co to znaczy? Czytaj dalej „To ja jestem tą stajenką…”

Jak sobie poradzić z przedświąteczną nerwówką?

Radujcie się zawsze w Panu; jeszcze raz powtarzam: radujcie się! Niech będzie znana wszystkim ludziom wasza wyrozumiała łagodność: Pan jest blisko! (Flp 4,4)

Chyba każdy doświadcza tego, że bliskość Świąt Bożego Narodzenia wcale nie zawsze jest okazją, aby doświadczyć wyrozumiałej łagodności: raczej nerwy są jak sznurki, lecą gromy, raczej grożą napięcia – bo Wigilia jest blisko. I to jest cała różnica: powinniśmy doświadczyć takiej głębszej radości, bo Pan jest blisko, a nie Wigilia! Jednak w naszej ludzkiej słabości czekamy bardziej na Wigilię i na choinkę niż na Pana. Nawet jeżeli pod choinką nie leży dużo prezentów, to jednak chcemy, żeby to wszystko wyszło pięknie, żebyśmy „wypadli dobrze” wobec siebie nawzajem. I to jest problematyczne…
Co robić, aby to nie nerwy były głównym znakiem ostatnich dni przed uroczystością Bożego Narodzenia, ale ta wyrozumiała łagodność? Co robić, aby radować się zawsze w Panu? Czytaj dalej „Jak sobie poradzić z przedświąteczną nerwówką?”